- Powiedz mi, jak to możliwe, że wy wszyscy już
wyzdrowieliście, a ja nadal jestem chora – zadręczałam Sally takimi pytaniami,
gdy po kilku dniach nadal nie czułam się najlepiej. Siedziałyśmy z dziewczynami
na kanapie w salonie i oglądałyśmy jakiś film. Byłam owinięta kocem i
zaopatrzona w chusteczki.
- Nie wiem – odpowiedziała, patrząc na mnie współczująco –
Ale nie martw się, zajmiemy się tobą.
- Cały czas ze mną siedzicie, idźcie na miasto,
gdziekolwiek.
- Myślisz, że zostawimy cię samą? – zapytała Veronica.
- Nie jestem już dzieckiem, poradzę sobie – odparłam, po
czym wydmuchałam nos – Chłopaki wrócą ze studia za godzinę, idźcie z nimi do
kina, dobrze?
Dziewczyny po jakimś czasie niechętnie się zgodziły. Pół
godziny później oznajmiłam im, że chce mi się spać i poszłam na górę. Gdy
weszłam do pokoju, rozebrałam się do bielizny i położyłam się na łóżku.
Niestety nie mogłam zasnąć, dlatego po godzinie bezsensownego gapienia się w
sufit postanowiłam zejść na dół i napić się wody. Założyłam na siebie tylko T-shirt,
bo w domu nie było nikogo poza mną. Jakie było moje zdziwienie, gdy w kuchni
zobaczyłam Kendalla i Jamesa siedzących przy laptopie.
- Co wy tu robicie? – zapytałam, a ich wzrok skierował się
na mnie.
- Yyy...znajomy nas poprosił o pomoc przy jego stronie
internetowej...dlatego nie poszliśmy z resztą do kina – odpowiedział blondyn,
próbując na mnie nie patrzeć, jednak jego wzrok spoczywał na moich nogach.
Cho-le-ra
Nie mam na sobie
spodenek.
- Zrobiłaś to specjalnie? – zapytał Maslow, unosząc brwi.
Spojrzałam na niego z miną
mówiącą ‘’O co ci chodzi, człowieku?’’ – No wiesz, dwóch
samotnych facetów i tylko ty w domu... – dokończył rozbawiony.
- Myślałam, że nikogo nie ma! – odpowiedziałam na swoje
usprawiedliwienie, a po chwili wszyscy się śmialiśmy z zaistniałej sytuacji.
- Ubierz się, bo nie wyzdrowiejesz – powiedział James. W
głowie zaświtał mi pewien pomysł.
- A co, jeśli nie chcę? – zapytałam, siadając na krześle
obok niego. Oderwał wzrok od laptopa i spojrzał na mnie.
- To wtedy sam będę musiał cię ubrać – odparł.
- Naprawdę? To dlaczego rozbierasz mnie wzrokiem? –
zapytałam, a jemu opadła szczęka, ale się uśmiechnął.
- Uwierz, chętnie bym cię teraz rozebrał nie tylko wzrokiem,
ale są dwa powody, dla których tego nie zrobię. Po pierwsze, siedzi tu z nami
Kendall, który przypomina nam o swoim istnieniu śmiechem – wskazał palcem na
blondyna – Po drugie, jesteś chora i powinnaś być ubrana jak najcieplej, więc
wynocha na górę i nie pokazuj mi się tu bez spodni i swetra. Zrozumiano?
- Ale mi jest ciepło.
- Bez dyskusji.
- Ale...
- Mam cię zaprowadzić na górę?
- Ehh, dobra, już idę, mamo – odparłam i udałam się do
swojego pokoju. Założyłam spodnie i luźną bluzę i z powrotem zeszłam na dół.
Kiedy byłam w połowie schodów, usłyszałam rozmowę chłopaków.
- Kiedy z nią pogadasz? – to był głos Schmidta.
- Codziennie z nią gadam – odparł James, stukając w
klawiaturę.
- Wiesz, o co mi chodzi. Ty jej też wpadłeś w oko, to widać.
- Zajmijmy się stroną, okay? – i na tym rozmowa się
skończyła, bo przyszłam do nich.
- Dużo jeszcze macie do zrobienia? – zapytałam, siadając.
Nie dałam po sobie poznać, że coś usłyszałam.
- Nie, już prawie skończyliśmy – odpowiedział Kendall –
Właściwie to mogę sam to dokończyć w swoim pokoju – zabrał laptopa i poklepał
Jamesa po plecach, gdy koło niego przechodził – Pogadajcie sobie – uśmiechnął
się do mnie i poszedł na górę. Przez chwilę panowała niezręczna cisza.
- To...hmm...powinni niedługo wrócić z kina, nie?
- Tak, zaraz pewnie będą. Eee...Allie?
- Tak?
- Zastanawiałem się, czy...czy nie chciałabyś...wyjść gdzieś
ze mną? Oczywiście jak już wyzdrowiejesz.
- Proponujesz mi...randkę? – zapytałam, odczuwając wiele
emocji: szczęście, zaskoczenie, ekscytację i...strach. Mimowolnie przed oczami
stanął mi obraz naszego ostatniego wyjścia, zanim znalazłam się w szpitalu. Nie
wiem, czy to działo się naprawdę. Nie wiem, dlaczego oni mnie nie pamiętają.
Ale wiem jedno. Cholernie się go wtedy bałam. A co jeśli sytuacja by się
powtórzyła i znowu by mnie uderzył? Jednak on w ogóle nie przypominał tamtego
Jamesa...Powinnam się zgodzić?
- To jak? Chciałabyś?
Dobre pytanie.
Chciałabym?
- Nie wiem – odparłam.
Serio? Nie wiem? Czy
ja mogę zrobić z siebie większą idiotkę?
- Nie wiesz? – bardziej stwierdził, niż zapytał – Okay, nie
było tematu...Pójdę sprawdzić, jak idzie Kendallowi...
- Zaczekaj, ja nie powiedziałam, że nie chcę. Zobaczymy, jak
wyzdrowieję. No i to zależy też od tego, czy będziesz miał czas.
- Jasne – wydawało mi się, że odczuł ulgę – Może obejrzymy
jakiś film? – zapytał. Skinęłam głową i usiedliśmy na kanapie w salonie. Maslow
znalazł jakiś kryminał. Po kilku minutach filmu usłyszałam dźwięk
przychodzącego SMS-a. Nieznany numer. Odczytałam go i zbladłam.
‘’Nawet nie myśl o
zbliżaniu się do niego, jeśli nie chcesz niczyjej krzywdy. Uważaj, co robisz,
dziwko’’
_______________________________________________________________________________
Tiaa, niby zaczynało się układać, a tu proszę XD
Teraz chyba już do końca będzie piekło
Kto mógł wysłać tą wiadomość, jakieś pomysły?