środa, 5 sierpnia 2015

Chapter 11

Każdy ustawił się przed innym wejściem. Schowałam kartkę z pytaniami do tylnej kieszeni spodni.
- Wchodzimy na trzy. Raz...
- Dwa...
- Trzy...
Zrobiłam krok do przodu. Promienie słoneczne oświetlały drogę. Trochę się bałam. O co chodziło w tej grze? Na kogo trafię? Żeby poznać odpowiedzi na te pytania, musiałam iść naprzód. Nie chciałam jeszcze czytać tej kartki. Miałam wrażenie, że to nie są zwyczajne pytania.
Szłam już chyba godzinę. Z każdym kolejnym krokiem czułam coraz większą...ekscytację? Nie mogłam się doczekać, kiedy kogoś zobaczę. Skarciłam się w myślach, gdy pomyślałam o jednym z chłopaków. Prawdopodobieństwo, że wpadnę właśnie na niego wynosiło...1/7. A może lepiej byłoby spotkać którąś z dziewczyn? Perspektywa spędzenia kilku godzin z chłopakiem w labiryncie w nocy była trochę przerażająca. Czułabym się skrępowana.
Nie rozumiałam, jaki był cel tej gry. Nie wiem nawet, czy chciałam rozumieć.
Przestraszyłam się, gdy niedaleko moich stóp ujrzałam martwego ptaka. Czy tutaj jest coś, co mogło go...?
Moje rozmyślania przerwał odgłos czyichś kroków. Postanowiłam powoli podążyć w tamtym kierunku, ale gdy byłam już prawie na skrzyżowaniu ścieżek, potknęłam się o jakiś korzeń. Pech chciał, że osoba, której kroki słyszałam, była tak blisko, że na nią wpadłam. On wylądował na ziemi, a ja na nim. Leżałam na Kendallu. Otworzyłam usta ze zdziwienia i już miałam coś powiedzieć, gdy blondyn położył dłoń na moich ustach i pokręcił głową. No tak, zapomniałam, że mieliśmy się jeszcze nie odzywać. Wpatrywałam się w jego twarz, z której mogłam odczytać, że on również spodziewał się innej osoby. Jednak uśmiechnął się do mnie, jakby chciał powiedzieć ‘nie będzie tak źle’. Również się uśmiechnęłam, po czym zorientowałam się, że nadal przylegam do niego prawie całym swoim ciałem i położyłam się na plecach obok niego.
Idiotka, idiotka, idiotka.
Słońce powoli zachodziło. Zrobiło mi się zimno, bo miałam na sobie tylko bluzkę z krótkim rękawkiem. Chłopak to zauważył i przysunął się do mnie, otaczając mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego tors i jakiś czas później zasnęłam.
Obudziły mnie krople deszczu padające mi na twarz.
Co jest?
Było ciemno.
Kendall ciągle mnie obejmował. Spojrzałam na niego. Miał zamknięte oczy. Potem skierowałam wzrok w stronę nieba. Mimo chmur i deszczu zauważyłam jasną kropkę.
Gwiazdka.
Bałam się odezwać, bo miałam wrażenie, że wszyscy mnie usłyszą. A to głupie, bo labirynt był ogromny. Dlatego odwróciłam się tak, żeby moje usta znajdowały się przy uchu chłopaka. Dzieliło je dosłownie kilka milimetrów.
- Kendall...- wyszeptałam. Zero reakcji – Schmidt, obudź się, do cholery – nadal szeptałam – Jak ty możesz spać, skoro pada? – zirytowałam się.
- Zdradzę ci sekret – odwrócił się w moją stronę, dopiero teraz otworzył oczy. Jego twarz była teraz niebezpiecznie blisko mojej – Wcale nie spałem – również szeptał. Uśmiechnął się.
- Kretynie, dlaczego mnie nie obudziłeś? – zapytałam z wyrzutem i kichnęłam. Kolega podał mi chusteczki – Dzięki.
- Po co miałem cię budzić, skoro nie ma jeszcze gwiazdki? O Boże, Allie...my łamiemy zasady! – spojrzałam na niego z politowaniem i wskazałam na małą gwiazdkę na niebie – To na co czekamy?
Wyciągnęłam swoją kartkę, ale zanim ją rozłożyłam, zapytałam go o dość istotną rzecz.
- Czy...my zrobimy to...leżąc?
- Możemy stać, jeśli wolisz... – zaśmiał się, a do mnie dotarło, jak źle zabrzmiało to pytanie.
- Chodziło mi o...
- Wiem. A jak ci wygodniej?
- Właściwie możemy tak zostać...- odpowiedziałam i znowu kichnęłam. Tym razem kilka razy pod rząd.
- Jezu, ty mi się tu rozchorujesz. Super pogodę wybraliśmy...
- Nic mi nie będzie.
- Chodź tu – powiedział i znowu przyciągnął mnie do siebie. Oboje byliśmy cali mokrzy. Przytulanie miało sprawić, że będzie nam cieplej. I faktycznie tak było.
- Panie mają pierwszeństwo, czytaj pierwsze pytanie.
- Okay – spojrzałam na kartkę. Wcześniej włączyliśmy latarki w telefonach, żebyśmy coś widzieli - Gdybyś mógł zaprosić do siebie na obiad kogokolwiek na świecie, kogo byś wybrał?
- Hmm...Jennifer Aniston. Uwielbiam ją, jest świetną aktorką. A ty, kogo?
- To ja powiem, że...- namyślałam się chwilę – Leonarda DiCaprio. Teraz ty pytasz pierwszy.
- Czy kiedykolwiek ćwiczysz, co chcesz powiedzieć, zanim do kogoś dzwonisz? Czemu to robisz?
- Zawsze – zaczęłam kaszleć – Pewnie dlatego, że się denerwuję i język mi się plącze.
- Słuchaj, możemy to skończyć i wrócić do domu. Bo za chwilę znowu będziemy musieli zawieźć cię do szpitala.
- Daj spokój, jest okay – zapewniłam go i wzmocniłam nasz uścisk, nie przerywając kontaktu wzrokowego – Twoja kolej. Odpowiedz na pytanie.
- To chyba zależy od tego, z kim rozmawiam. Jeśli jest to dziewczyna, która mi się podoba, to tak.
- Jakby wyglądał twój idealny dzień? – przeczytałam kolejne pytanie.
- Wystarczy, że spędziłbym go w wyjątkowym towarzystwie. A twój?
- Nie wiem, może poszłabym z kimś na plażę i oglądalibyśmy zachód słońca. Albo, może to głupie, ale nigdy nie byłam na piżama party, czy czymś w tym stylu.
- Naprawdę? Dziewczyny często urządzają sobie takie babskie wieczory, jeszcze ci się to znudzi, zobaczysz – zapewnił z uśmiechem. Nie mogłam odgonić od siebie myśli, że wcześniej tego nie robiły - Kiedy ostatnio śpiewałaś dla kogoś? A dla siebie?
- O nie, ja nie śpiewam – odparłam od razu.
- Żartujesz? Nawet dla siebie? – blondyn spojrzał na mnie zszokowany.  Nie dał mi spokoju, gdy potwierdziłam – No weź, najwyższy czas to zmienić! – nagle wstał i mnie też pociągnął do pozycji stojącej.  Najpierw tylko staliśmy naprzeciwko siebie, trzymając się za ręce, a po chwili on zaczął śpiewać.
- I’ve had the time of my life
And I’ve never felt this way before
And I swear this is true
And I owe it all to you
Brzmiał niesamowicie. Potem puścił moją lewą dłoń i zaczął grać w grę pt. ‘Ile Allie zrobi piruetów, zanim zwymiotuje’. Po kilku przystopował i położył rękę na moich plecach.
- Śpiewaj ze mną, Allie – poprosił. Musiał to powtórzyć kilka razy, żebym posłuchała. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy, zapominając o wszystkim dookoła. W pewnym momencie byliśmy tak blisko, że Kendall dotykał swoimi ustami mojego czoła. Powoli przenosił je coraz niżej. Zatrzymał się, gdy doszedł do górnej wargi. To nie był pocałunek. To nie było nawet nic zbliżonego do niego. Ani nie miało być. To była tylko kolejna próba wykrzesania odrobiny ciepła. Bo nam obojgu było tej nocy tak cholernie zimno. Żeby rozgrzać się jeszcze bardziej, zamknęłam oczy i przywołałam obraz  uśmiechającego się Jamesa.
Nie mógłbym zapomnieć o takiej ładnej dziewczynie.
I wyobraziłam sobie, że to właśnie on trzyma mnie w objęciach.
Że to on mnie dotyka.

Że to z nim spędzam tę noc. 
___________________________________________________________________________
WOW, CO TAK SZYBKO?!
Kocham was, to wszystko z miłości do was
Żartuję, zaczęłam pisać rozdział wczoraj wieczorem, położyłam się później do łóżka i...nie mogłam spać. Cały czas myślałam o tym rozdziale. Dlatego dzisiaj wstałam przed 7 i go dokończyłam. 
WIDZICIE, CO JA DLA WAS ROBIĘ? WSTAJĘ PRZED 7 RANO W WAKACJE. TO SKANDAL. 
Uwielbiam wasze komentarze. Naprawdę, swoimi słowami wywołujecie uśmiech na mojej twarzy. 
Nie ma ich wiele, no szkoda, mam nadzieję, że z czasem będzie więcej. 
Tylko jedna osoba odpowiedziała na wszystkie moje pytania, i chociaż nie spodobała mi się odpowiedź z pomarańczą, bo to MANDARYNKI GÓRĄ, to zgodnie z obietnicą, THE UNFORGIVEN, jeśli chcesz mnie o coś zapytać, jakieś dalsze losy bohaterów, lub normalnie pogadać - wyślij mi linka do swojego fb, na asku bądź dm na twitterze, gdzie chcesz :) 
I TAK NA PODSUMOWANIE:
NIKT SIĘ TEGO NIE SPODZIEWAŁ, PRAWDA? KAŻDY OBSTAWIAŁ, ŻE SPOTKA JAMESA? NIE MA TAK ŁATWO, TO BYŁOBY ZBYT PRZEWIDYWALNE XD 
A TERAZ CZEKAM NA ZAŻALENIA, BO WIEM, ŻE WAS ZRANIŁAM XD 
A, i o co chodzi z tymi pytaniami, wyjaśnię następnym razem x 

2 komentarze:

  1. A ja zapomniałem o tych pytaniach :D Nie odpowiedziałem na żadne ;p
    No cóż. Szansa przepadła ale rozdział przynajmniej znakomity :D
    No tego to sie nie spodziewałem. Tero Kend na tapecie. Ja już nie ogarniam z kim ona w końcu bd. Tu się zakochuje w Jamesie potem coś z Loganem potem znowu James teraz Kendall ale myśli o Jamesie... JESZCZE CARLOS!!! Z Carlosem jeszcze nic nie było :D
    Wgl te dwie ostatnie linijki... I ta przerwa pomiędzy nimi. To brzmi tak jakby oni no wiesz... Oni się seksili czy tylko ja odniosłem takie wrażenie ? :)
    Zajebisty rozdział i czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah Chris nie jesteś jedyny, bo ja też odniosłam takie wrażenie :D zboczuchy z nas

    Może i obstawiałam Jamesa albo Logana, ale szczerze wcale się nie zawiodłam, że był to Kendall. Coś nowego zawsze fajnie :D
    K3 wydaje się być tu spoko gościem, martwi się o Allie widać, że jest kochany *-*
    Boszee to oni się w końcu pocałowali czy nie? :O
    Ta gra jest nawet fajna, ale myślałam, że pytania będą inne jakieś :p
    wgl hahaha myślała o Jamesie, hmm? Ona się bujnęła :D
    lel kończe już, bo nie napisałam nic sensownego XD
    super rozdział i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń