piątek, 20 lutego 2015

Chapter 2



- A gdzie ty się wybierasz? – zapytał Logan, kiedy próbowałam niepostrzeżenie wyjść z domu po poznaniu wszystkich domowników. Najmniej oczywiście polubiłam Jamesa. Ba, ja go nie znoszę. Sprawia, że mam ochotę wyrwać sobie rękę, by móc czymkolwiek w niego rzucić. Poznałam jeszcze Carlosa i Kendalla – obaj bardzo mili i sympatyczni, Sally i Vanessę – dziewczyny Carlosa i Logana, które też wydały mi się być w porządku, jednak chyba największą sympatią obdarzyłam samego Hendersona.
- Nie mogę przecież tutaj zostać – odpowiedziałam, nie zdejmując dłoni z klamki.
- Nie. Nie możesz stąd wyjść, dopóki nie dowiem się, co stało się zeszłej nocy.
- Ale Logan...
- Chodź do mojego pokoju, wszystko mi wyjaśnisz – brunet pociągnął mnie za rękę.
- A co im powiemy? – zapytałam, gdy już znaleźliśmy się w sypialni Logana.
- Nic. Oprowadzałem cię po domu, gdyby ktoś pytał – chłopak usiadł na łóżku i gestem dłoni wskazał na miejsce obok siebie. Niepewnie usiadłam. Po chwili zaczęłam mówić.
- Gdy  miałam 10 lat, moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Wtedy przygarnęła mnie ciocia, której praktycznie nie znałam. Ona już wtedy mieszkała z jakimś facetem...i mieszka z nim nadal. John...bo tak ma na imię...on...najpierw tylko znęcał się nade mną psychicznie. Wyzwiska, wulgaryzmy, poniżanie, śmiech. Ale później to się zmieniło...on...zaczął mnie molestować...a gdy się sprzeciwiałam, to mnie bił. Ciocia doskonale o wszystkim wiedziała, ale nie widziała w tym żadnego problemu. I...wczorajszej nocy...on przyszedł do domu kompletnie pijany...i znowu mnie uderzył...- podniosłam lekko skrawek bluzki i pokazałam dużego siniaka -...on był wściekły...nazwał mnie nic niewartą szmatą...i krzyczał że mnie zabije...ja musiałam stamtąd uciec, rozumiesz?...a wtedy wy mnie znaleźliście...- łzy zaczęły kapać na moje spodnie. Logan przysunął się do mnie i mocno mnie przytulił. Czułam się bezpiecznie.
- Ile to trwa? – zapytał cicho.
- Siedem lat – odparłam również szeptem.
- Nie możesz tam wrócić, Allie – powiedział, nadal mnie obejmując.
- I mam zamieszkać pod mostem? – brunet cicho się zaśmiał.
- Wiesz, jakieś 7 mil stąd jest fajny most. Poznasz tam nowych kolegów, będziecie razem zdobywać jedzenie z pobliskiego lasu – rzekł z powagą. Spojrzałam na niego z oburzeniem. Byłam zirytowana jego poczuciem humoru. Bo on żartował, prawda? Odsunęłam się od niego.
- Ty mówisz poważnie? – zapytałam, a na jego twarzy malowało się niedowierzanie.
- Głupiutka jesteś, Allie.
- To gdzie ja mam pójść?
- Jezu, ty naprawdę jesteś taka niedomyślna? Nigdzie nie pójdziesz, zostajesz tutaj.
Stwierdzenie ”byłam zdziwiona” to za mało. Jak facet, który zna mnie niecałą dobę, może powiedzieć coś takiego? Przecież mogłabym go okłamać o mojej sytuacji, a w nocy go zamordować i uciec z forsą.
- Bądź poważny, Logan. To jakiś żart, tak?
- Ja jestem poważny. Mamy jeszcze dwa puste pokoje, nie ma żadnego problemu...
- Nie ma problemu? Ty siebie słyszysz? My się w ogóle nie znamy! I jak możesz proponować mi coś takiego, nie pytając pozostałych domowników o zdanie?
- Jeżeli mówię, że nie ma problemu, to nie ma problemu. Rozmawialiśmy już o tym...
- Ale jak...
- Nie przerywaj mi, proszę. Rozważaliśmy taką ewentualność, bo przecież musiał być jakiś powód, dla którego szlajałaś się w nocy poza domem i wspólnie stwierdziliśmy, że możesz z nami zamieszkać.
- Ale kiedy...
- Gdy spałaś. James zaczął tę rozmowę.
- James? – nie wierzyłam własnym uszom.
- No tak. A potem chyba siedział przy tobie całą noc, jak ja pojechałem po Vanessę.
- Jestem w szoku.
- Tak, to nie do pomyślenia, że dwudziestoletnia dziewczyna nie ma jeszcze prawa jazdy...
- Nie, chodzi mi o Jamesa.
- James ma prawo jazdy, ale po co miałby jechać po moją dziewczynę, kiedy ja mogłem? – i to niby ja jestem ta głupia?
- Naprawdę siedział przy mnie całą noc?
- Na to wygląda. Chyba wpadłaś mu w oko – powiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
- Nie sądzę. Po naszej pierwszej rozmowie mogę stwierdzić, że jest aroganckim dupkiem. A przynajmniej w stosunku do mnie.
- Serio? Pierwsze wrażenie często jest mylne.
- Był dla mnie niemiły i kpił sobie ze mnie! – zrobiłam obrażoną minę.
- To straszne. Chyba sobie z nim pogadam o niewłaściwym traktowaniu kobiet.
- Ty też sobie ze mnie kpisz!
- Nie, naprawdę z nim pogadam!
- Tak? O seksie i piłce?
- Faceci mają też inne tematy do rozmowy!
- Ciekawa jestem jakie – ale tego już się nie dowiedziałam, gdyż drzwi od pokoju się otworzyły i stanął w nich Kendall.
- O, tu jesteście. Zejdziecie na dół? Robimy maraton filmowy – rzekł blondyn.
- Tak, jasne – Henderson wstał, więc zrobiłam to samo – Kendall, poznaj naszą nową współlokatorkę, Allie – wyszczerzył się, a Schmidt podszedł do mnie i wyciągnął rękę. Spojrzałam zaskoczona na Logana, a potem uścisnęłam dłoń uśmiechniętego blondyna.
- Cieszę się, że nasze grono się powiększa – powiedział Kendall.
- Moment, chwila. Przecież ja nie powiedziałam, że tu zamieszkam! – wyraziłam oburzenie.
- Masz rację. Ja powiedziałem – odparł Henderson.
- Chodźmy na dół. Musisz się zintegrować z resztą tych debili – oznajmił Schmidt ze śmiechem. Po chwili zeszliśmy do salonu i zastaliśmy szanowne grono kinomanów...rzucających się płytami. James i Sally chyba się kłócili.
- Oglądamy ”Kobietę w Czerni” i nie chcę słyszeć o jakiejś głupiej komedii romantycznej! – awanturował się Maslow.
- ”Titanic” to nie komedia, kretynie! – wrzeszczała dziewczyna Carlosa.
- Tak? To dlaczego się śmiałem? – odparł szatyn.
- Bo jesteś idiotą!
Tak. James i Sally na pewno się kłócili. Nagle płyta z ”Incepcją” poleciała w moją stronę. Mogliby się opanować trochę. Ile oni mają lat? 9? Po chwili, w której James skrytykował gust Sally, Vanessa podeszła do półki z filmami i zaczęła przeglądać. Po jakichś trzech minutach znalazła dwa tytuły, które widocznie jej się spodobały, bo zrobiła wyliczankę.

Eeny, meeny, miny, moe,
Catch a tiger by the toe.
If he hollers, let him go,
Eeny, meeny, miny, moe.

Pamiętam tę wyliczankę z przedszkola. Często jej używaliśmy w różnych zabawach.
- Oglądamy ”Szybcy i Wściekli”. Czy ktoś ma jakiś problem? – Vanessa wypowiedziała to takim tonem, że wszyscy zamilkli.
- Świetnie. Carlos, kochanie, spadaj z mojego miejsca – zwróciła się do Latynosa, a ten wywrócił oczami i zrobił jej miejsce obok siebie. Ja natomiast usadowiłam się obok wybranki Logana. Spędziłam naprawdę miły wieczór. Nie pamiętam, kiedy byłam tak szczęśliwa. A to dopiero początek. 


____________________


Dżizas, jakie to marne ;-; 
Wiem, że 97% tego rozdziału to dialogi, przepraszam. Wyszło beznadziejnie. Mogą pojawić się błędy, ale nie miałam czasu, by to jeszcze raz przeczytać. 
I chciałabym podziękować za pierwsze komentarze! Jest mi bardzo miło, gdy czytam, że wam się podoba :) 

5 komentarzy:

  1. super! kiedy następny rozdział??
    anonimowa fanka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję x prosiłabym o zadawanie pytań na asku lub tt :)

      Usuń
  2. Świetne! Mega po prostu mega :D czy między Jamesem a Allie coś będzie? Mam nadzieję,że tak :D czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. -To dlaczego się śmiałem?
    -Bo jesteś idiotą
    MEGA UZASADNIENIE, TAKIE Z SENSEM, TAKIE GŁĘBOKIE XD
    A na początku jakie smutne :c
    Czekam! ;* +Nowa jednorazówka u mnie ;*
    http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/p/jednorazowki.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudowny!
    Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału, wgl Logan taki opiekuńczy sdfghjkkjhgfd
    Pozdrawiam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń